„Ja nie zarobię, Pani nie straci”, czyli rzecz o dłużnikach

Każdy kto sprzedaje spotka kogoś, kto mu nie zechce zapłacić. Zawsze tak było, ale ta przypadłość zatacza coraz większe kręgi. Żeby opłacić VATy, ZUSy, podatki, wynagrodzenia itp itd musisz w końcu do takich Opieszalskich uderzyć. W końcu nie jesteś Drukarnią Papierów Wartościowych i z pustego nie przelejesz…. Dzwonisz do Takiego, pytasz dlaczego, skąd takie opóźnienie, jaki Klient ma pomysł na uregulowanie należności i ….. nagle trach… Wylewają się na Ciebie pomyje: że taki Klient jak On to złoto, że Jego pieniądze i zapłaci komu chce, że inni to dają termin na trzy lata i jeszcze dodatkowe rabaty a Ty nic, że Twój towar jest o kant potłuc i nikt nie chce tego kupować a On Ci robi przysługę. 

Takie kwieciste odpowiedzi słyszę coraz częściej. Im większy kryzys tym ochoczej wychodzi na wierzch ciemna strona Klienta.

Ostatnie zaliczone przeze mnie perły wśród wypowiedzi Klientów zalegających z zapłatą:

„Jestem spółką zoo i co mi Pani zrobi?” 

„Nie zapłacę końcowych faktur. Ja na tym nie zarobię a Pani nie straci.”

„Jest Pani śmieszna i powinni Panią zwolnić, że upomina się Pani o pieniądze jeszcze po roku.”

Klasyka na koniec:

„Na drugi raz u Pani nie kupię. Konkurencja ma lepiej.”

Stand-up Comedy można by było kiedyś z tego zrobić. Ale zapłacić podatki, wynagrodzenia trzeba. Więc co z takimi Klientami zrobić?

Odcięłam gruuuubą kreską 90% Klientów od płatności odroczonej. Krzyku było co niemiara. Dowiedziałam się ci Klienci o mnie „naprawdę” myślą. Z 90% zrobiło się 15% Klientów. Ostro prawda? Ale ile mniej nerwów, straconego czasu no i kasa się zaczęła zgadzać. 

Bo Ci co nie płacili lub mieli w planach niepłacenie, to byli też Ci, którzy nie akceptowali podwyżek i blokowali je fałszywymi (jak się okazało) doniesieniami z rynku.

Nie bój się więc ostrego podejścia do Klienta. Jeśli stracisz to tylko Klienta nielojalnego, hamującego Cię. Klient który Cię ciągnie do przodu nie da Ci powodu do szorstkiej, nieufnej współpracy, nie będzie więc powodu do zakończenia współpracy. Zostaniesz z 80-90% Klientów z którymi dobrze Ci się pracuje. A o to przecież chodzi, prawda?

RELATED POSTS